poniedziałek, 11 czerwca 2012

Happy End

Wtyki słuchawek - na dole nowe
Minęły tygodnie odkąd mnie pozbawiono moich słuchawek. W końcu strona internetowa, na której sprawdzałem przebieg procesu gwarancyjno-serwisowego uraczył mnie komunikatem o treści: "Proszę się zgłosić do sklepu po odbiór towaru". Niezmiernie ucieszony udałem się do sklepu. Po obowiązkowej odsiadce i oczekiwaniu nie wiadomo na co przez 15 minut, poinformowano mnie, że słuchawek nie dało się naprawić, wobec czego dostanę nowe. Tak w moje ręce trafiło zupełnie nowe pudełko z CX-200'kami. Szybko odpakowałem słuchawki, żeby od razu zacząć z nich korzystać. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że odkąd je kupiłem Sennheiser zdążył wypuścić nowszą generacje. Pierwsza różnica od razu rzuca się w oczy - wtyk został delikatnie przeprojektowany, a właściwie plastikowe zagięcie skrócone i zakończone w sposób chroniący przed złamaniem kabla. Od razu pomyślałem, że pewnie wiele osób miało taki sam problem jak ja. Kolejną zmiana to materiał, z którego wykonano kabel. Zmiana jest dosłownie kosmetyczna, ale wyczuwalna zarówno w dotyku jak i zachowaniu. W obu przypadkach na lepsze. Jeśli chodzi o dźwięk, to nie usłyszałem większych różnic.

Podsumowując, nie dość że otrzymałem zupełnie nowe, zapakowane słuchawki, to w dodatku większość rzeczy na które narzekałem (szczególnie na tym blogu) zostały poprawione. Bardzo cieszy mnie fakt, że Sennheiser dba o swoich klientów i udoskonala swoje nawet najtańsze produkty. To bardzo dobrze świadczy o tej firmie. Ja na pewno po małym zawodzie odzyskałem pełne zaufanie do tej firmy i znów mogę polecać każdemu (nawet najtańsze) jej produkty. Cieszę się, że historia się dobrze skończyła i mam nadzieję, że aktualny model wytrzyma o wiele dłużej niż jego poprzednik ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz