niedziela, 22 lipca 2012

iTunes Match nad Wisłą!


Tegoroczną konferencję WWDC, na której Apple przedstawia nowe produkty i oprogramowanie mamy już za sobą. Tim Cook zapowiedział na niej iOS 6, przedstawił nowe macbooki i poruszył kilka innych tematów. Jednak to na zeszłorocznej, ostatniej prowadzonej przez Steve'a Jobsa konferencji, zaprezentowano usługę iCloud, czyli usługę chmury. I choć od kilku miesięcy usługa jest dostępna również w naszym kraju, to najciekawsza funkcjonalność pozostawała jedynie w zasięgu mieszkańców Stanów. Chodzi oczywiście o iTunes Match.

Kiedy Steve Jobs zapowiedział tą usługę w sieci zawrzało. Wielu dziennikarzy i blogerów komentowało tą funkcje jako kolejny cios (po samym iTunes Store) w rynek fonograficzny. O co tyle krzyku? Otóż iTunes Match jest bardzo ciekawą chmurą muzyczną. W przeciwieństwie do konkurencyjnych rozwiązań (np. Google) nie polega ona na mozolnym wrzucaniu własnych empetrójek do sieciowego dysku, aby korzystać z nich na kilku urządzeniach. Apple skanuje zawartość naszej biblioteki i porównuje ją z zawartością iTunes Store. Każdy utwór, który zostanie rozpoznany przez algorytmy dostaje takie same uprawnienia, jak każdy inny utwór kupiony ze sklepu Apple. W praktyce oznacza to, że niezależnie od źródła muzyki (zgrana z płyt, kupiona w iTunes czy w innych sklepach on-line czy inne), cała nasza biblioteka zostaje "odhaczona" w iTunes Music Store i dostępna za darmo we wszystkich naszych urządzeniach, tj. komputerach, iPhonie, iPadzie czy iPodzie. Oczywiście wszystko ma swoją cenę. Za subskrypcje w iTunes Match trzeba zapłacić €24,99 na 12 miesięcy. Ilość utworów, którą możemy w ten sposób zsynchronizować jest ograniczona do 25 000. Myślę, że niewiele osób ma w swojej bibliotece taką ilość muzyki.

Jaki jest końcowy rachunek? Za niewiele ponad 100 rocznie otrzymujemy usługę, która w łatwy, szybki i przyjemny sposób pozwali nam przenieść naszą muzykę między komputerami czy urządzeniami z iOS. Jak słusznie zauważyło wiele osób usługa pozwala też na "odpiracenie" muzyki ściągniętej z nielegalnych źródeł, ponieważ, jak wspomniałem źródło muzyki nie jest sprawdzane. Szczerze mówiąc jestem zaskoczony tak szybką premierą tej usługi w naszym kraju. Sam sklep muzyczny jest u nas dostępny od niedawna, po wielkich problemach z Zaiksem i wytwórniami muzycznymi. Niektórzy zaczynali wątpić, że zostanie kiedykolwiek otwarty. Myślę jednak, że to świetny krok ze strony Apple i widoczny znak, że gigant z Cupertino coraz poważniej traktuje polski rynek i klientów. A na tym możemy tylko skorzystać

P.S. Przepraszam za niewielką częstotliwość nowych wpisów, ale sesja i wakacyjna praca zbierają żniwo. Życzę przy okazji wszystkim miłych wakacji!